Profesor Paweł Tabakow, uznany specjalista w dziedzinie neurochirurgii, który do lutego tego roku pełnił funkcję szefa kliniki neurochirurgicznej, niespodziewanie dowiedział się o decyzji szpitala o nieprzedłużaniu z nim kontraktu. Potwierdził, że miał zaledwie 48 godzin na opuszczenie placówki i zapewnienie kontynuacji leczenia swoim pacjentom. Obecnie inicjuje proces sądowy przeciwko rektorowi uczelni, Piotrowi Ponikowskiemu, zarzucając mu utrudnianie wykonywania obowiązków służbowych.
Tabakow stawia ciężkie oskarżenia pod adresem rektora Uniwersytetu Medycznego – zarzuca mu mobbing, łamanie regulaminu uczelni oraz przerwanie procedury konkursowej na stanowisko, które dotychczas piastował. Uznany neurochirurg mówi otwarcie o swoim zawodowym dramacie: „Zostałem zmuszony do opuszczenia mojej załogi i pacjentów w trakcie leczenia. Nikt nie pomyślał o moim zespole, który teraz jest pozostawiony bez kierownictwa, nie wspominając o moich pacjentach czekających na operacje, rezydentach, które prowadziłem, czy grantach naukowych do realizacji.”
Profesor zdecydował się podjąć działania prawne – złożył do sądu pozew przeciwko rektorowi uczelni, domagając się odszkodowania za mobbing w kwocie 150 tysięcy złotych. Katarzyna Sudnik, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Medycznego, twierdzi, że do tej pory instytucja otrzymała jedynie medialne doniesienia na ten temat. Zapewnia również, że „profesor Tabakow nadal jest pracownikiem naukowym uczelni”.
Mimo toczącego się postępowania sądowego, prawnik Pawła Tabakowa, mecenas Piotr Płaksej, wyraża otwartość na dialog z uczelnią. Jak mówi: „Jesteśmy cały czas otwarci na rozmowy z przedstawicielami uczelni”.