Radni KO z Wrocławia krytykują administracyjne przerosty w magistracie – prezydent Sutryk na celowniku

Na prezydenta Wrocławia, Jacka Sutryka, skierowana jest krytyka ze strony dwóch radnych Koalicji Obywatelskiej (KO). Zarzucają mu oni dopuszczenie do nieproporcjonalnego rozwoju aparatu administracyjnego w miejskim magistracie. Według ich oceny, głównym problemem jest nadmiar stanowisk dyrektorskich oraz zbyt duża liczba departamentów.

Radni KO są zdania, że biurokracja w magistracie Wrocławia znacznie się rozrosła. Twierdzą, że tylko w obecnej kadencji powołano aż trzy nowe departamenty: Marki miasta, Różnorodności społecznej oraz Kultury i sportu. Jak podkreślają, te działania generują dodatkowe koszty, wynoszące 11 milionów złotych. Urzędnicy Wrocławia odpierają zarzuty, argumentując, że struktura urzędu musi ulec zmianie zgodnie z rosnącymi potrzebami dynamicznie rozwijającego się miasta.

Według danych przedstawionych przez radnych KO, liczebność dyrektorów w miejscowym urzędzie od 2018 roku wzrosła z 103 do 125 osób. Piotr Uhle i Jakub Nowotarski, którzy reprezentują radnych KO w tej sprawie, wskazują na rosnącą liczbę stanowisk dyrektorskich i tworzenie nowych departamentów jako główne problemy Urzędu Miasta Wrocławia.

Jakub Nowotarski, wcześniej znany jako miejski aktywista, oraz były radny Nowoczesnej, Piotr Uhle, są członkami klubu Koalicji Obywatelskiej w radzie miasta. W dniu 28 października zorganizowali konferencję prasową, podczas której otwarcie skrytykowali działania urzędu miasta pod kierownictwem prezydenta Jacka Sutryka. Jak wynika z ich obliczeń, od 2018 roku liczba dyrektorów w urzędzie wzrosła ze 103 do 125, a koszty ich wynagrodzeń skoczyły z 13 milionów złotych do blisko 21 milionów.

Uhle wyraził swoje niezadowolenie słowami: „Miała być partia Wrocław a mamy partię dyrektorów”. Radni skierowali w tej sprawie interpelację do prezydenta Wrocławia. Nowotarski zaznaczył: „Gdy rozmawialiśmy w kampanii wyborczej obiecywaliśmy transparentny, skonsultowany i czytelny budżet. W samym roku 2024 na wynagrodzenia wydajemy 330 mln zł. Trzeba się tej pozycji przyjrzeć”.