Zanieczyszczenia na dnie Jeziora Mietkowskiego

Niski stan Zalewu Mietkowskiego odsłonił, co kryje się zwykle pod wodą

Ze względu na sytuację meteorologiczną, stan wody na Zalewie Mietkowskim, który znajduje się niedaleko Wrocławia, znacznie się obniżył. W niektórych miejscach jest niższy, niż zwykle nawet o kilka metrów. Dzięki temu można zobaczyć, co zwykle kryje się pod powierzchnią. Widok jest przerażający.

Zalew w Mietkowie to często wybierane miejsce letniego wypoczynku Wrocławia

Jezioro Mietkowskie zwykle ma sporo ponad 10 metrów głębokości. Na większości terenu jest to nawet ponad dwanaście metrów. Obecnie ta wartość wynosi nie więcej, niż 7-8 metrów. Zalew został sztucznie utworzony w latach 1974-1986 poprzez postawienie tamy o wysokości dochodzącej do szesnastu metrów. Ma powierzchnię niecałych dziesięciu kilometrów kwadratowych. To największe w województwie dolnośląskim jezioro znajduje się około dwadzieścia pięć kilometrów od Wrocławia.

Zalew w Mietkowie jest bardzo częstym miejscem wakacyjnej i weekendowej rekreacji mieszkańców Wrocławia. Można tu popływać łódką i innymi wodnymi pojazdami (kajaki, rowery wodne), dostępna jest plaża wraz z niezbędną infrastrukturą (toalety, restauracja, bar), a także camping. Nad jezioro chętnie przyjeżdżają amatorzy wędkarstwa i odpoczynku nad wodą.

Niski poziom odsłonił smutną prawdę – to śmietnisko

Poziom wody, który w ostatnich tygodniach znacznie się obniżył, odsłonił nie tylko fundamenty dawnych budynków stojących na zalanym terenie, a także ich ruiny i elementy konstrukcji. Na dnie znajduje się także bardzo duża liczba szklanych butelek, plastiku i innych śmieci. Bez problemu można dostrzec dziesiątki samochodowych opon oraz innego rodzaju zanieczyszczeń.

Czy biorąc pod uwagę to, co znajduje się pod powierzchnią, mieszkańcy Dolnego Śląska równie chętnie odwiedzą Zalew Mietkowski w kolejnych latach?

Być może lokalne władze zdecydują się na przeprowadzenie akcji oczyszczania Jeziora Mietkowskiego, nadarzyła się ku temu bowiem bardzo dobra okazja.

Informacje o tym oraz innych wydarzeniach można śledzić na tej stronie.

fot. Jerzy Wójcik