Pomimo wieloletnich prób zabezpieczenia, poradziecki szpital w Legnicy ponownie stał się miejscem pożaru. Jak już wielokrotnie w przeszłości, źródłem ognia był akt podpalenia. Niezabezpieczony przez lata teren szpitala kontynuuje generowanie problemów.
O pożarze powiadomił przechodzień, który natychmiast zawiadomił odpowiednie służby. Interwencja strażaków była niezbędna, gdyż istniało ryzyko, że ogień rozprzestrzeni się na pobliskie drzewa. Niestety, incydent ten nie jest odosobniony – w ciągu ostatnich paru tygodni, to kolejne zdarzenie tego rodzaju w tym samym miejscu. Choć dotyczy ono ruin, nie można mówić o stratach materialnych. Niemniej jednak, rosnące koszty działań gaśniczych są nie do przemilczenia.
Zgodnie z procedurami, w przypadku takiego wydarzenia na miejscu musi być co najmniej 5-6 zastępów strażackich – potrzebna jest bowiem odpowiednia ilość wody i ratowników. Oczywiście, obecność policji jest również konieczna. Brygadier Piotr Kozłowski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Legnicy, wyraził ulgę, że pomimo trudnych okoliczności, nikomu nic się nie stało.