Tradycyjne świąteczne jarmarki, które każdego roku rozciągają się na znacznych obszarach głównych placów dużych miast, przyciągają wielotysięczne tłumy odwiedzających. Choć ceny produktów oferowanych przez handlowców często są wygórowane, to konsumenci chętnie korzystają z tych miejscowych atrakcji. Informacje przekazane radnemu Robertowi Grzechnikowi sugerują jednak, że miasto nie pobiera opłat za udostępnienie terenu dla jarmarku. Czy to oznacza, że najbardziej atrakcyjne miejsce do prowadzenia handlu nie generuje żadnych kosztów?
Potencjalny skandal dotyczący jarmarków w Wrocławiu? Czy rzeczywiście miasto nie otrzymuje żadnej rekompensaty za udostępnienie miejsca dla tej imprezy? W serwisie społecznościowym Instagram, na profilu „Wrocławskie Podróże Kulinarne”, ukazało się video, na którym autor bloga zauważa, że miasto Wrocław nie otrzymuje żadnej części zysków generowanych przez Jarmark Bożonarodzeniowy. Zgodnie z jego słowami, całość dochodów jest przekazywana organizatorowi wydarzenia. Do dyskusji dołączył również radny miasta Wrocław, Robert Grzechnik.
W swoim oświadczeniu radny Grzechnik odnosi się do sprzecznych opinii na temat jarmarku: „Z jednej strony mówi się o ogromnej liczbie ludzi, którzy każdego roku odwiedzają nasz Rynek, aby skorzystać z atrakcji Jarmarku. Z drugiej strony jednak, wiele osób krytykuje wygórowane ceny produktów oferowanych na stoiskach. Pojawiają się też pytania dotyczące wysokości opłat, które organizator Jarmarku nalicza handlowcom za możliwość sprzedaży na tym terenie, a także czy sam organizator pokrywa jakiekolwiek koszty związane z wynajmem miejsca na Rynku” – pisze radny.