Wieś Czerniakowice, położona w województwie dolnośląskim, ma na swoim terenie stare i nieużywane już żwirownię. Właściciel terenu który miał zadbać o to miejsce, składuje tam odpady na które nie ma pozwolenia. Doszło do skażenia lokalnych wód, jednak Urząd Marszałkowski nie reaguje. Dlaczego?
Wszystko zaczęło się od czasu, gdy tereny dawnej żwirowni w Czerniakowie zakupił prywatny przedsiębiorca. Miał tam przeprowadzić roboty rekultywacyjne oraz zabezpieczyć teren, który był niebezpieczny dla innych. Jak się okazuje, rekultywacja w rozumieniu przedsiębiorcy z Wrocławia, to nielegalne składowanie odpadów. Cała sprawa została zgłoszona do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, który potwierdził zatrucie gleby nielegalnymi i niebezpiecznymi substancjami.
Mimo takich informacji, Urząd Wojewódzki nie spieszy się z cofnięciem pozwolenia na rekultywację. Nie pomogły nawet wyniki badań laboratoryjnych, które zostały wysłane do niezależnych placówek badawczych za granicą. Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego, Michał Nowakowski przyznaje jedynie lakonicznie, że Urząd musi działać w granicach prawa.