Kierowcy wrocławskich autobusów zapowiadają strajk. 11 października pasażerowie mogą się spodziewać utrudnień. O co walczą pracownicy firmy Michalczewski , która obsługuje część przejazdów we Wrocław?
Michalczewski zatrudnia kierowców i obsługuje część kursów w mieście
Podwykonawca działa na zlecenie MPK Wrocław. Obecnie oferuje swoim kierowcom stawkę wynegocjowaną w 2018 roku. To 21 złotych brutto za godzinę pracy. Kierowcy chcieliby zarabiać znacznie więcej i zgodzą się na stawkę o trzy złote wyższą, niż obecna.
Już wcześniej część kierowców wysyłało swoje postulaty do przedstawicieli firmy autobusowej. Poza wnioskiem o podwyżki dla kierowców w wiadomości e-mail wysłanej do Aleksandry Michalczewskiej (prezes firmy) poinformowano o złym stanie części taboru. – To może zagrażać bezpieczeństwu pasażerów i innych uczestników ruchu – informują kierowcy.
Prezes tłumaczy – nie mamy na to środków
Firma Michalczewski informuje kierowców, że obecnie nie ma środków na przyznanie im podwyżek. Wydatki przedsiębiorstwa są uzależnione od finansów otrzymywanych od MPK Wrocław i Urzędu Miasta we Wrocławiu. Ta stawka musiałaby ulec zmianie, jeśli kierowcy mieliby otrzymać większe wynagrodzenia.
Prezes Aleksandra Michalczewska poinformowała także, że e-mail wysłany przez grupę kierowców odbiera jako szantaż. Ci zagrozili bowiem eskalacją całej sytuacji do MPK Wrocław i Prezydenta Miasta, Jacka Sutryka.
Problem ze zmianą umowy
Michalczewski świadczy usługi na rzecz MPK Wrocław na mocy umowy. Wygrali bowiem przetarg publiczny. Powoduje to, że nie można w prosty sposób zmienić warunków umowy. Decyzja sądowa jest jedyną możliwością zmiany aktualnego stanu faktycznego i zapisów w umowie. MPK Wrocław podjęło już odpowiednie kroki prawne, a sprawa umowy z podwykonawcą została przekazana do sądu.
Kierowcy zatrudnieni przez przedsiębiorstwo Michalczewski nie wierzą w pozytywny skutek sądowych decyzji, dlatego zdecydowali się na rozpoczęcie strajku.
Kierowcy pracują zbyt długo
Jak donoszą sami zainteresowani, niektórzy kierowcy pracują po kilkanaście godzin dziennie. – Biorą po dwie zmiany, dzień po dniu – wynika z wypowiedzi kierowcy.
Sytuacja ta jest spowodowana niskimi zarobkami kierowców domagających się podwyżek.