Wrocławska Prokuratura zdecydowała się rozpocząć śledztwo dotyczące sposobu realizacji prac i badań naukowych na jednej z wrocławskich uczelni. Otrzymała zawiadomienie o tym, że zwierzęta wykorzystywane w badaniach traktowane są w nieprawidłowy sposób.
Miejscowi aktywiści zdecydowali się nagłośnić sprawę złego traktowania świń
Za początek całej sprawy należy uznać moment, w którym wrocławscy aktywiści, działający w celu zadbania o zwierzęta, nagłośnili całą sprawę. Zwierzęta, na których studenci oraz pracownicy Uniwersytetu Przyrodniczego przeprowadzali eksperymenty, pozostawiane były bez opieki w niewłaściwych warunkach.
Badania dotyczyły możliwości leczenia przerwania rdzenia kręgowego, a badanymi obiektami były w tym przypadku świnie. Aktywiści ze stowarzyszenia „V-Gun dla zwierząt” w swoich mediach społecznościowych zamieścili wstrząsające wideo. Widać na nim świnię, która ma sparaliżowane tylne kończyny. Jest zamknięta w niewielkim boksie ogrodzonym kratami. Na nagraniu trudno doszukać się ściółki czy słomy – zwierzę leży na gołej, betonowej posadzce. Nie ma tam również wody, ani pożywienia.
Prawdopodobnie w celach naukowych badacze postanowili udostępnić sparaliżowanej, nie mogącej się swobodnie poruszać, świni zabawkę. To butelka wody zawieszona na sznurku. Zwierzę próbuje jej dosięgnąć, nie jest jednak w stanie tego zrobić.
To nie pierwsza taka sytuacja na Uniwersytecie Przyrodniczym
Już siedem lat temu, w 2014 roku, członkowie tej samej organizacji społecznej ujawnili nieprawidłowości w trakcie badań na zwierzętach. Wtedy wyszło na jaw, że na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu badacze uszkadzali kręgosłupy świń. Używano do tego ciężarów zawieszonych na linkach. Sprawą zajęli się wtedy dziennikarze Gazety Wrocławskiej. Efektem dziennikarskiego śledztwa było ustalenia, że komisja bioetyczna wydała zgodę na prowadzenie badań w ten sposób.
Teraz sprawą zajęła się prokuratura. Kilka dni temu aktywiści z „V-Gun dla zwierząt” zorganizowali również protest pod budynkiem Uniwersytetu Przyrodniczego. Zgromadzeni mieli hasła „Stop torturom na zwierzętach”, a także „Gdzie jest świnia G22?”. Śledztwo wrocławskiej Prokuratury ma wyjaśnić, czy w trakcie badań mogło więc dojść do nieprawidłowości.