Wrocław jest tajemniczym miastem, które posiada wiele legend i opowieści, które elektryzują mieszkańców oraz turystów. Dzisiaj zaprezentujemy legendę o Smoku Strachocie, który swojego czasu budził w mieście wiele emocji.
Legenda o Smoku Strachocie
Dawno temu we Wrocławiu, a konkretniej w lesie na jego wschodzie, żył smok. Był on wielki i potworny. Tak przynajmniej opisywali go mieszkańcy, którzy ze strachem spoglądali w kierunku lasu. Opowiadano, że porywa on zwierzęta, a nawet ludzi. Kto się na smoka napatoczył, ten musiał być porwany.
Nic więc dziwnego, że mieszkańcy starali się unikać miejsca bytowania bestii, jak tylko mogli. Nie zawsze jednak to było takie łatwe. Smok zamieszkiwał bowiem okolice, w których płynęło magiczne źródełko. Dodawało ono energii i uzdrawiało. Nie dawało to spokoju mieszkańcom.
Prosili oni wielu dzielnych rycerzy o ratunek, niestety żaden z nich nie potrafił rozprawić się z bestią. Najczęściej widać ich było, jak w popłochu uciekają z lasu. Żadnego z nich już nie zobaczono. Chodziły pogłoski, że rezygnowali oni ze swoich funkcji i żyli odtąd jak zwykli wieśniacy.
Jak to zwykle bywa, po każdej burzy wychodzi słońce. Tak było i tym razem. Pewnego dnia znalazł się chłopiec, któremu udało się zranić bestię. Smok Strachota przerażony od tego czasu bał się wyjść z lasu. Nikt dokładnie nie wie, jak zginął, ale przypuszcza się, że najadł się trujących grzybów.
Jakkolwiek by było, smok został pokonany, a mieszkańcy odzyskali spokój i dostęp do cudownego źródełka. Odtąd żyło im się dostatnie i szczęśliwie. Nie chcieli jednak oni zapomnieć o pamiętnych wydarzeniach. Nazwali więc las Strachocińskim, od imienia smoka. Do tego czasu zresztą organizuje się tu Festiwal Smoka Strachoty, który ma być pamiątką tych wydarzeń.
Nie jest pewne, co stało się ze źródełkiem, ale wystarczy spojrzeć na mieszkańców i odpowiedź nasunie się sama. Zapytajcie kiedyś kogoś o to miejsce. Być może Wam się poszczęści.