Na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu naukowcy testują dania z owadów. Czy za kilka lat będzie to normą?

W sumie to nic nowego – w Ameryce Południowej czy w afrykańskich krajach, dodatek owadów w formie grillowanej czy też sproszkowanej to już norma. Jednak Europejczycy niekoniecznie chcą przekonać się do tej formy jedzenia. Naukowcy z UE we Wrocławiu przekonują, że to rarytasy!

Wszystko za sprawą naukowców z pracowni technologii żywności na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. W połowie stycznia na jeden dzień zamieniła się ona w prawdziwą restaurację pełną wyrafinowanych dań. Były tam zarówno makaron z soczewicy jak i kruche ciasteczka z dodatkiem mąki ze świerszcza domowego. Do wyboru był również czekoladowy shake z wymienionym wcześniej owadem oraz owady w całości. Można było skosztować owadów w musztardzie z miodem, w śmietanie z cebulką i z chilli z limonką.

Największy problem wielbiciele nowych smaków mieli z kotlecikami z larwami. Z jednej strony, nasz mózg od razu daje nam sygnał, że skoro są tam robaki, to coś się zepsuło. Z drugiej, obawa, czy te larwy nie zagnieżdżą się w naszym organizmie. Naukowcy jednak uspokajają, że nic podobnego nie może mieć miejsca. Dowodzą również, że z owadów można zabić praktycznie wszystko.