Bardzo niepokojąca sytuacja rozgrywa się w Dolinie Baryczy, gdzie jesteśmy świadkami alarmującego wzrostu liczby bezdomnych kotów. Straszliwie duża ilość tych niewielkich istot jest dotknięta chorobą, z czego wiele cierpi na schorzenia prowadzące do śmierci. To zdecydowanie powinno skłonić nas wszystkich do głębszych refleksji. Karolina Załęczna, praktykująca medycynę weterynaryjną w Miliczu, podkreśla konieczność sterylizacji dorosłych osobników tych zwierząt. Dodatkowo zwraca uwagę na fakt, że fundusze przeznaczane przez gminy na ten cel są wyraźnie niewystarczające. Tymczasem młode kocięta doświadczają cierpień i umierają w agonii.
Obecna sytuacja w Dolinie Baryczy, gdzie możemy zaobserwować prawdziwy boom narodzin małych kociąt, pokazuje, jak kluczowe jest zapobieganie niekontrolowanej reprodukcji kotów żyjących na wolności, czy to w pełni dziko, czy tylko częściowo. Duża proporcja tych nowo narodzonych kotów jest niestety chorobowo obciążona. Ileś z nich cierpi na schorzenia bezpośrednio zagrażające ich życiu.
– Sytuacja osiąga naprawdę krytyczne poziomy, zwłaszcza teraz, podczas okresu wakacyjnego, kiedy to dochodzi do największego przyrostu populacji kotów. Na ulicach pojawiają się zarówno mioty pochodzące od dziko i półdziko żyjących kotów, jak również kociaki porzucone przez ludzi – podkreśla specjalista od medycyny weterynaryjnej, Karolina Załęczna.