Byli ojcami, kolegami i spełnionymi funkcjonariuszami. Ireneusz, samotny ojciec dwójki dzieci, oraz Daniel, który od dziecka marzył o pracy w policyjnej służbie. Zastrzeleni przez Maksymiliana F. podczas wykonywania swoich obowiązków w piątek. „Prawda jest taka, że każdy z nas mógł stać się ofiarą tego tragicznego incydentu” – zwierza się jeden z policjantów z Wrocławia.
Nastroje są niezwykle ciężkie, pełne smutku i żałoby. Wyrazem bólu jest każda łza, która płynie po policjantach patrolujących komisariat Wrocław-Fabryczna. „Wszystko co dookoła przypomina nam o tej nieszczęsnej sytuacji i świadczy o nieodwracalnej stracie naszych towarzyszy” – wyznaje jedna z policjantek stacjonujących w tym komisariacie.
Całe to nieszczęście rozpoczęło się w ostatni piątek około godziny 22. To właśnie wtedy Daniel Łuczyński i Ireneusz Michalak wsiedli do radiowozu. Ich jedynym zadaniem było przetransportowanie Maksymiliana F. do komisariatu na ulicę Ślężną. Tam miał zostać umieszczony w celi przeznaczonej dla zatrzymanych osób.
Zginęli oni jednak tragicznie, zastrzeleni przez tego samego mężczyznę, którym mieli się opiekować. Byli to policjanci o wielkim oddaniu dla służby i ogromnym sercu.