Wczorajszy dzień we Wrocławiu był znamienny dla około setki obywateli, którzy wzięli na swoje barki misję wyrażenia solidarności z ludnością Strefy Gazy. Zebrali się oni na marszu, którego głównym celem było zaapelować o natychmiastowe przerwanie brutalnej przemocy wobec cywilów oraz zezwolenie na dostarczenie pomocy humanitarnej do tego konfliktowego rejonu – takie były dążenia organizatorów tego pokojowego protestu.
Marcin Janasik, przedstawiciel Fundacji Przebudzenie, podkreślił, że celem marszu jest wyrażenie sprzeciwu wobec ciągłych zbrodni wojennych, które mają miejsce w Strefie Gazy. Zwrócił uwagę na straszne straty wśród cywilnej populacji, które są nieporównywalnie większe niż straty odnotowane na Ukrainie podczas konfliktu zbrojnego. Postawił również akcent na przypomnienie o Damianie Sobolu, wolontariuszu pochodzącym z Polski, którego życie zostało brutalnie odebrane przez Izrael.
Wśród uczestników marszu, wielkim poruszeniem budziła niemożność bezpośredniego wpływu na zaistniałą sytuację. Wielu z nich zauważyło, że tragedia Strefy Gazy rozgrywa się przed oczami całego świata, który mimo to nie jest w stanie podjąć skutecznych działań. Szok i oburzenie wywoływała również postawa tzw. zachodniego świata, który zdaje się milcząco akceptować to, co dzieje się w Gazie.