W poniedziałkowy wieczór 4 września, młody 17-letni Sebastian postanowił opuścić rodzinny dom około godziny 22:00. Jego planem było krótkie wyjście do najbliższego sklepu sieci Żabka, aby zaopatrzyć się w napoje na kolejny dzień szkoły. Jednak od momentu, kiedy przekroczył próg domu, nikt nie miał z nim już żadnego kontaktu. Wyłączony telefon i brak jakiejkolwiek informacji o jego losie zaniepokoiły bliskich.
Zdecydowani na odnalezienie Sebastiana, jego rodzina podjęła samodzielne działania poszukiwawcze. W trosce o bezpieczeństwo chłopaka, 7 września zgłosili jego zaginięcie na lokalną komendę policji. Mieszkańca Wrocławia ostatnio widziano w okolicy ulicy Zaporoskiej na wrocławskich Krzykach.
Dwa dni po zgłoszeniu zaginięcia, w sobotę 9 września, nadeszła straszliwa wiadomość. Dziadek i matka Sebastiana nie kryli swojego bólu, informując o tragicznym końcu poszukiwań. Z ich relacji wynikało, że 17-latek padł ofiarą morderstwa. Ciało chłopaka, związane i pozostawione na krześle, zostało odnalezione w jednym z apartamentowców. Tragiczna śmierć Sebastiana jest dla bliskich nie tylko wielkim ciosem, ale także zagadką, której odpowiedzi na razie brakuje.