Przechadzając się po Wrocławiu, możemy natrafić na zawieszony na wysokości 45 metrów urokliwy mostek. Warto się tutaj chwilę zatrzymać i przypomnieć sobie legendę, którą przytoczymy w dalszej części artykułu. Na mostek warto również wejść i zaobserwować przepiękną panoramę Wrocławia.
Kilka faktów o mostku
Mostek Pokutnic to niewielki mostek, a zasadniczo kładka, która jest łącznikiem pomiędzy dwoma wieżami katedry św. Magdaleny. Świątynia ta powstała w latach 1355-1360 i reprezentuje styl gotycki. Dużo później dobudowano do niej dwie wieże, które połączono mostkiem przez lata służącym jako miejsce do występów.
Podczas II Wojny Światowej większość katedry uległa zniszczeniu, a jej odbudowę rozpoczęto w 1946 r. Do dzisiaj jest to jedna z najważniejszych budowli sakralnych miasta, a z mostu możemy podziwiać wspaniałą panoramę. Widok rozciąga się na Stary Rynek oraz Ostrów Tumski i wprost zapiera dech w piersiach.
Legendy o Mostku Pokutnic
Z Mostkiem wiążą się dwie legendy, które mają przestrzegać obywateli przed złym zachowaniem. Pierwsza opowiada o młodej Tekli, która spędzając czas na swawolach, zaniedbywała swoje obowiązki. Nie chciała wyjść za mąż ani pracować, żadne argumenty nie były w stanie przekonać jej o niesłuszności postępowania.
Takie zachowanie rozwścieczyło jej ojca, który rzucił na córkę klątwę. Nocą zabrały ją złe siły i umieściły na Moście kościelnym, gdzie miała odtąd przez wieczność zamiatać podłogę. Zakończenie legendy nie jest jednoznaczne. Jedni powiadają, że Tekle z kłopotu wybawiła pewna czarownica i od tego czasu dziewczyna stała się przykładną obywatelką. Drudzy natomiast zarzekają się, że do dzisiaj obok mostku można usłyszeć utyskiwania Teksli i odgłosy zamiatania. Jak jest prawda? Przekonajcie się sami, udając się w to miejsce.
Inna legenda o Mostku wiąże się z jego drugą nazwą, był on również nazywany Mostkiem Czarownic. Podanie głosi, że przejście po Mostku było formą sprawdzenia, czy dana kobieta jest czarownicą. Jeśli po nim przeszła oznaczało, że nią jest i należy ją za to zabić. Jeżeli spadła była uniewinniana. Był to w swoim czasie popularny rodzaj testu. Na tej samej zasadzie palono kobiety na stosach lub wrzucano do rzeki. Śmierć w wyniku tych czynności oznaczała uniewinnienie. Przyznacie, że był to dość specyficzny rodzaj testu.