Niezwykła sytuacja wrocławianina. Jednostka nie przyjęła go na prace społeczne bo…nie.

Pan Krzysztof, mieszkaniec Wrocławia, został skazany przez sąd na odpracowanie 400 godzin prac społecznych za obrażenie słowne dwóch polityków. Jakież było jego zdziwienie, gdy zjawił się w jednostce do której skierował go sąd a tam zwyczajnie mu odmówili przyjęcia.

Wspomniany wrocławianin miał stawić się w izbie wytrzeźwień we Wrocławiu. Przybytek ten, szczególnie po hucznych imprezach, bywa odwiedzany przez różnych ludzi w stanie upojenia alkoholowego. I tu właśnie pan Krzysztof miał odpracować swoje karne godziny. Jednak, gdy stawił się w tym miejscu, na spotkanie z dyrektorką ośrodka, ta zwyczajnie odmówiła. Po przeczytaniu dokumentacji, nie pozwoliła na wykonywanie prac społecznych bez podania wyraźnej przyczyny.

Pan Krzysztof musiał więc ponownie udać się do sądu celem przydzielenia kolejnego miejsca. Tym razem Wrocławskie Centrum Integracji skierowało go na prace w Hali Stulecia, gdzie sprawnie wykonuje wszystkie zlecone czynności. Dziwić może jedynie procedura odmowy Izby Wytrzeźwień, bo z prawnego punktu widzenia, o zmianie miejsca odbywania prac społecznych, powinien zadecydować kurator a nie dyrektor ośrodka.