W wieku 31 lat Malwina, mieszkanka Wrocławia, została aresztowana przez lokalną policję. Niespodziewanie zmarła podczas zatrzymania, a jej rodzina została o tej tragedii poinformowana dopiero po upływie dwóch miesięcy.
Na początku marca bieżącego roku, dokładnie 6 dnia tego miesiąca, Malwina została przyłapana na kradzieży w jednym ze sklepów, co skutkowało jej zatrzymaniem przez funkcjonariuszy policji. Kobieta była podejrzewana o to, że mogła być w ciąży i dodatkowo skarżyła się na niepokojące objawy zdrowotne. Mimo to, po konsultacji z lekarzem, który nie stwierdził przeciwwskazań do umieszczenia jej w izbie zatrzymań, tam właśnie znalazła się.
Niestety, już następnego dnia Malwina zmarła. Autopsja ujawniła, że jej ciało nosiło ślady brutalnego pobicia. Rodzina 31-latki nie była jednak informowana o jej tragicznym losie.
Dopiero po dwóch miesiącach od tragicznego incydentu mama Malwiny dowiedziała się o śmierci swojej córki, kiedy chciała zgłosić jej zaginięcie. Rodzina była wstrząśnięta tą wiadomością – mówi Wojciech Kasprzyk, pełnomocnik bliskich zmarłej kobiety.