Unikalną sytuację obserwujemy we Wrocławiu, jedynym mieście wojewódzkim w Polsce, gdzie dwie dominujące partie polityczne nie przedstawiły jeszcze swoich kandydatów na prezydenta. Wybory samorządowe są tuż za rogiem – odbędą się za zaledwie nieco ponad miesiąc. Fala dyskusji na temat Dolnego Śląska jest przewidywana przez jednego z polityków Platformy Dolnośląskiej.
Wrocław jest miastem, które wielu postrzega jako twierdzę Platformy Obywatelskiej. Od końca 2018 roku, partia ta dzieli władzę nad stolicą Dolnego Śląska, co rozpoczęło się od momentu, gdy Jacek Sutryk objął urząd prezydenta. W tamtym okresie Sutryk mógł liczyć na wsparcie nie tylko PO, ale też Lewicy i środowiska byłego prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza.
Wyglądało na to, że naturalnym ruchem będzie zdecydowanie się na pełne poparcie dla Jacka Sutryka, który ubiega się o kolejną kadencję. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Michał Jaros, poseł Koalicji Obywatelskiej i lider dolnośląskich struktur PO, nie kryje swoich ambicji i otwarcie wskazał, że planuje ubiegać się o miejsce prezydenta Wrocławia. W wyniku jego inicjatywy powstała „Koalicja dla Wrocławia”, która skupia polityków z Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, Zielonych oraz niektórych aktywistów miejskich. Ta grupa to przeciwnicy obecnego prezydenta miasta.